Z Ewcią ćwiczyć i jeść skończyłam. Nie jestem w stanie wytrzymać tego morderczego tempa.
Doświadczenie to nakierowało mnie jednak na wiedzę jak i co robić by były efekty. Każdy organizm jest inny i potrzebuje czego innego.
Tylko systematyczność nas uratuje !
Efekty przedstawię, a i jakże... Obiecałam to słowa dotrzymam.
Co prawda nie graficznie, bo ja tam ledwo co różnicę dostrzegam. Będzie lepiej wtedy się pochwalę ;P
OGÓŁEM STRACIŁAM:
1,5 KILOGRAMA
8 CENTYMETRÓW
Ogólnie czuję się dużo sprawniejsza i widzę, że przybyło mi tkanki mięśniowej. Liczyłam jednak na coś więcej. To pewnie za sprawą wszechobecnych inspiracji w necie. Często pokazują jak to w miesiąc ktoś tam zrzucił 6 kilogramów i teraz wygląda bosssko......
Trochę mi się humor poprawił po artykule Niebiesko-szarej . Polecam gorąco --- klik
ALE JA SIĘ NIE PODDAJĘ I WALCZĘ DALEJ !
Trzymam za Ciebie kciuki :))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że udało się pozbyć parę cm ;)
OdpowiedzUsuńPowoli i najważniejsze nie poddawaj się :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby Ci się udało jeszcze więcej zrzucić kg :)
OdpowiedzUsuńGratuluje pozbycia się tych cm i przede wszystkim systematyczności i samozaparcia! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję. Trzymam za Ciebie kciuki :)
OdpowiedzUsuńJa z Ewką ćwiczę już od ponad roku :)
Trzymam kciuki, żeby z każdym miesiącem było coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńWiele bym dała by w miesiąc osiągnąć takie efekty, niewielkie ale jednak coś do przodu. Niestety z chorobą u mnie chudnięcie to syzyfowa praca -_- źle dobrane leki i mogę ćwiczyć, nie jeść, stawać na głowie i nie ruszy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podlinkowanie i ogromnie się cieszę, że mój wpis poprawił Ci humor! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję. Efekt końcwy zawsze zależny jest od sytuacji wyjściowej. Wiadomo, że osoba, która dopiero zaczyna, a d tego ma dużo do zrzucenia będzie chudnąć, przynajmniej na początku, w dużo szybszym tempie niż ktoś, kto z zasady sporo się rusa, a do tego ma do zrucenia powiedzmy 10 kg. Ponadto z tego co wiem, dieta Ewy jest dość uboga w białko, które przy intensywnych ćwiczeniach jest niezwykle ważne.
OdpowiedzUsuńDaj znać jaką drogę obrałaś, zawsze chętnie czytam takie posty :) Powodzenia.
walczymy, walczymy:)
OdpowiedzUsuńobie:)
ja ćwiczyłam po drugim porodzie i powiem, że sporo straciłam i kondycja bardzo mi się poprawiła... ale tez nie wytrzymałam dłużej niż miesiąc... Ale tylko ćwiczyłam, żadnych diet. Całkiem niezłe efekty... -8cm to całkiem sporo :)
OdpowiedzUsuńWow 8cm to oszałamiający wynik jak dla mnie. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńU mnie to akurat tarczyca, ale zdaję sobie sprawę że jest wieeele innych czynników, chorób które niestety to utrudniają. Byle mimo wszystko coś z tym robić i powoli powoli do przodu, ja przynajmniej wierzę że się da :)
OdpowiedzUsuńUważam, że to bardzo dobry wynik! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik! Życzę dalszej wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńgratuluje i zycze wytrwalosci :)
OdpowiedzUsuń