Trudno...ojjj bardzo trudno jest mi dobrać krem do mojej cery. Nie dość, że mieszana ze skłonnością do tłustej to jeszcze trądzik mnie nawiedza mimo moich wielu lat.
Ten kremik "poszedł" mi bardzo szybko, ale używałam go 2-3 razy dziennie i mimo, że starczył mi na miesiąc to jestem pewna, że kupię go nie raz.
KOLASTYNA MOISTURE 20+, MATUJĄCO-NAWILŻAJĄCY KREM NA DZIEŃ I NA NOC
CERA: tłusta i mieszana
SKŁAD:
Krem jak większość znanych mi kremów znajduje się w dużo obszerniejszym kartoniku niż samo opakowanie właściwe. Raz się nabrałam i od tamtego czasu patrzę na ilość mililitrów ;)
Kolorystyka bardzo przyjemna dla oka. Mamy wrażenie świeżości co dla cery tłustej i mieszanej jest marzeniem.
Sam krem znajduje się w grubym szklanym słoiczku z dużą zakrętką. W środku znajdziemy folię zabezpieczającą.
Kolor specyfiku - biały - standardowy.
Zapach świeży, acz kosmetyczny. To dla mnie nie jest najważniejsze. Wolę nawet jeśli kosmetyki do twarzy nie mają zapachu wcale. Mniejsze ryzyko uczulenia.
Konsystencja wydaje się zbita. Nakładając go na twarz czujemy jednak jak się delikatnie i przyjemnie rozpływa pod palcami.
Wydajność nie jest jego mocną stroną. Tak jak pisałam na początku jestem już przy jego końcu, a ledwo minął miesiąc. Używałam go jednak także na noc, co rzadko mi się zdarza. Czasem także w dzień gdy zmywałam makijaż.
By dostrzec świetne działanie kremu trzeba zadbać o bardzo dobre oczyszczenie twarzy. Inaczej efektu nie będzie, czy przy tym kremie, czy przy każdym innym.
Krem nie daje typowego ściągającego matu. Przez pierwszy tydzień lekko nawet się świeciłam. Sądzę, że po prostu zaczęła się regulacja sebum i rzeczywiście mniej się "tłuszczę".
Wchłanianie nie jest natychmiastowe. Potrzeba na to około 3 minut. Po tym czasie cera jest nawilżona i miękka, ale nie tłusta - taka naturalna.
Pod makijaż nadaje się średnio. Zaważyłam, że znacznie skraca okres nie świecenia się. Często przed makijażem nakładałam go jedynie na suche miejsca i było ok.
Świetnie za to nadaje się na noc. Chociaż się bardzo bałam efektu zapchania to nic takiego nie wystąpiło. Teraz gdy go nie nałożę to czuję się źle i muszę po prostu po niego wstać.
Krem polecam ! Chociaż nie jest to ani lek, ani kosmetyk apteczny to pomógł mi z uregulowaniem mojej cery.
Dobrze wiedzieć, z opisu podoba mi się jego działanie, jestem ciekawa, jakby sprawdził się na mojej mieszanej skórze :)
OdpowiedzUsuń2- 3 razy dziennie? wow, zadziwiasz ;p
OdpowiedzUsuńi wygląda kusząco ;)
OdpowiedzUsuńsarantis kupił kolastynę po upadłości, ale nie jest producentem, produkuje dalej kolastyna, a w sumie to od 2010 Miraculum (bo zmienili nazwę) , więc....
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że Kolastyna ma taki kremik ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nie zapycha, ale fajnie, że rzeczywiście w jakimś stopniu zapanowuje nad skórą ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny
OdpowiedzUsuńJesteś od niego uzależniona skoro bez niego źle się czujesz :-)
OdpowiedzUsuńmnie by pewnie zapchał, bo gliceryna na drugim miejscu :/
OdpowiedzUsuńFajny kremik :) lubie takie
OdpowiedzUsuńniedługo będę go testować:)
OdpowiedzUsuńMam jeden krem z Kolastyny, ale na razie czeka na swoją kolejkę. Zużywam obecnie inne produkty.
OdpowiedzUsuńLubie kremy na dzień i na noc w jednym.Z Kolastyny kiedyś miałam kilka i nie były złe.
OdpowiedzUsuńNa noc używam obecnie Garnier z jaśminem, a na dzień AVON BB anew :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nigdy kremu z kolastyny, muszę poszperać w ich asortymencie. :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci pomógł i spisał się ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy krem:)
UsuńDobrze ze się sprawdził - ja mam z AA krem nawilżający i mam wrażenie że mnie zaczyna zapychać chyba jednak wykorzystam go w innym celu- ja jednak muszę kupować już kremy 30+ :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale jakoś mnie nie przekonuje.. ostatnio zraziłam się do Kolastyny..
OdpowiedzUsuńczy ja dobrze widzę że w skłądzie nie ma parafiny?
OdpowiedzUsuńMuszę przyjrzeć się bliżej produktom z Kolastyny :)
OdpowiedzUsuń