23 października 2013
Zdarzyło się dziś..........
Zapowiadał się piękny dzień. Od tygodnia cieszyłam się, że będę miała w końcu parę chwil dla siebie. Dziecko w przedszkolu, mąż w pracy, a ja załatwię tylko kilka spraw z rana i będę mogła się cieszyć kilkoma godzinami wolnego nie zaplanowanego czasu.
Słoneczko świeciło, liście na drzewach połyskiwały. Piękna jesień. Zero wiatru, zero deszczu.
Załatwiłam to co było do zrobienia. W domku kawkę wypiłam. Zabrałam aparat i w drodze do synka na pasowanie na przedszkolaka czułam wielki spokój i szczęście. Na mój widok Jaśko się ucieszył, ja tym bardziej widząc go w gronie dzieciaczków odświętnie ubranych. i próbujących odgrywać swoje rolę w przedstawieniu.
Spokój zakłóciła osoba pytająca "Czyj to czerwony opel astra?" .
Wielkie oczy i panika.... "Mój....a co?"
"Proszę zejść szybko na dół, straż pożarna już przyjechała"
Jeszcze większa panika. ..... Rzuciłam wszystko... dziecko zostawiłam płaczące ....
Na parkingu zastałam spalone niemal do połowy auto i grono strażaków próbujących ugasić zgliszcza....
Panowie byli na tyle mili, że powyjmowali z niego wszystko o co poprosiłam i co nadawało się do użytku.
Nie miałam nawet sił płakać. Stałam jak wryta !
Trzy miesiące wcześniej kupione auto zapaliło się od zwarcia w instalacji. Słyszałam o takich przypadkach, ale do tej pory nie mogę uwierzyć, że to spotkało nas.
Szczęście w nieszczęściu, że wysiadłam 5 minut wcześniej ..............
Edit : Dziękuję Wam za słowa otuchy, jesteście kochane :*
Oczywiście cieszę się, że wszyscy cali są i zdrowi, ale lekka trauma jeszcze jest .....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
aż dostałam gęsiej skórki :/
OdpowiedzUsuńdobrze, że wysiadłaś, że nie było nikogo w środku.
Zatkało mnie. Życie to jednak jest wredne i zawsze zaskakuje. Dobrze, że Ty jesteś cała i zdrowa, przynajmniej fizycznie. Bo myślę, że jakaś trauma zostanie na jakiś czas. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńTrzeba się cieszyć, że nic Ci się nie stało... :* Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńDobrze, że w samochodzie nie było Ciebie ani Jaśka. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńTwoja sytuacja jest faktycznie bardzo straszna. Dobrze, że wysiadłaś z auta wcześniej. Szkoda auta i stresów, ale ważne, że żyjesz ;)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi :( Ale najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńkochana, TY żyjesz i TWOJE dziecko też, nic się WAM nie stało na szczęście
OdpowiedzUsuńsamochód to tylko samochód, kupisz nowy
ja wiem, że łatwo powiedzieć..... :(
trzymaj się i staraj się myśleć, że to szczęście w nieszczęściu :******
wspolczuje, naprawdę mi Cie szkoda i ciesze sie ze Tobie nic sie nie stalo...
OdpowiedzUsuńO matko, co za przykra sytuacja...współczuje...
OdpowiedzUsuńAle moja ciocia miała kiedyś niezbyt ciekawą przygodę z poduszką powietrzną- parkowała już przed swoim domem, a ta poduszka jej z całą siłą po prostu wystrzeliła w twarz. Nie zahamowała gwałtownie, z niczym się nie zderzyła...po prostu poduszka sama "wyskoczyła". Całe szczęście, że już była pod domem, bo jakby jej się taka sytuacja zdarzyła gdzieś w drodze to wypadek murowany!
O boże, fakt miałaś szczęście współczuje utraty samochodu ale najważniejsze, ze tobie nic nie jest
OdpowiedzUsuńOkropne, współczuję Ci. Na szczęście nie było nikogo w środku i to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńNajistotniejsze że nikomu nie stała się krzywda a samochód zawsze można jakiś kupić - ale pomimo wszystko bardzo nieprzyjemna sytuacja :/
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Tobie i synkowi nic się nie stało. Samochód rzecz nabyta, szkoda go trochę, ale zdrowie i życie najważniejsze.
OdpowiedzUsuńpo przeczytaniu tytułu weszłam, żeby napisać, że też miałam wczoraj kiepski dzień, ale mój przy Twoim to pestka... współczuję, bo nie wiem co więcej powiedzieć - grunt, że auto było bez Was!
OdpowiedzUsuń3maj się! :*
aż mnie ciarki przeleciały...
Matko święta! ;OO Całe szczęście, że Ciebie czy dziecka nie było w środku! Współczuję Kochana :*
OdpowiedzUsuńTak, trzeba się cieszyć że te kilka minut wcześniej wysiadłaś z samochodu... auto rzecz nabyta i tak trzeba myśleć, nie wiadomo co by było gdyby to zwarcie nastąpiło wcześniej,..
OdpowiedzUsuńwspółczuje, dobrze, że wam się nic nie stało :*
OdpowiedzUsuńO matko. Najważniejsze, że wy jesteście cali i zdrowi, ale taka historia... można naprawdę dostać zawału. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńOjej, to straszne, naprawdę współczuję, szczęście w nieszczęściu, że Ci się nic nie stało...
OdpowiedzUsuńOj brak słów, współczuję bardzo.
OdpowiedzUsuńnie wierzę? Dobrze że zdążyłaś wysiąść. A jeszcze lepiej, że nie zdążyliście wsiąść...
OdpowiedzUsuń:/ mi zapaliło się w trakcie jazdy , też zwarcie
OdpowiedzUsuńno właśnie akcja z gaśnicą, najgorsze że było to na ruchliwej drodze, silnik zgasł , stopił się w nim jakiś plastik, i było tyle dymu ...sama nie wiem jak udało mi się zjechać na brzeg, nie wjechać do rowu i że z tyłu nikt w nas nie wjechał, co gorsza wiozłam weselników i nie każdy potrafił szybko zareagować
Usuńo matko!!!! Jak dobrze, że nikogo nie było w środku:(
OdpowiedzUsuńomatkobosko. dobrze, że Ciebie nie było w środku! straszne. współczuję Ci naprawdę. :(
OdpowiedzUsuńo kurczaki! całe szczęście, że nie było Cię w środku!
OdpowiedzUsuńOj biedna, to współczuję :( Jednak całe szczęście, że nikomu nic się nie stało...
OdpowiedzUsuńTo szczęście że jesteś cała :*
OdpowiedzUsuńo rany historia jak z filmu!!!!
OdpowiedzUsuńdobrze że Ci sie nic nie stalo !!! pozdrawiam
dobrze, że się tak skończyło :)
OdpowiedzUsuńOjejku współczuję, to musiało być straszne przeżycie... Ale dobrze, że wysiadłaś z samochodu i nic Ci się nie stało
OdpowiedzUsuńKurcze chyba mi się komentarz nie dodał. Straszne chwile masz za sobą, nawet nie wyobrażam sobie co musiałaś czuć. Szczęście w nieszczęsciu że nikomu nic sie nie stało:(.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wam się nic nie stało, zdarzają się takie przypadki, wina nieszczelnej instalacji.
OdpowiedzUsuńkochana współczuje, najważniejsze że Wy jesteście cali i zdrowi ;**
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Wam nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńo matko- bardzo współczuję, najważniejsze że nic Wam sie nie stało;(
OdpowiedzUsuńomg to straszne i ciezkie do wyobrazenia sobie jak musialas sie czuc... ja bylam swiadkiem ja na krzyzowce samochod zacza sie palic... ale naszczescie pan kierowca w pore wysiadl...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nic nikomu się nie stało.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jak dzień jest zbyt spokojy i nic się nie dzieje to zazwyczaj jest tak że potem jest wielkie boom i dzień zamienia się w koszmar ;/