Trzeba powrócić do rzeczywistości i żyć dalej.
Jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy :)
Zaczynam....
Krem Verony z serii Spa gościł już u mnie ->TU
Nie za bardzo się u mnie sprawdził i więcej do niego nie wróciłam. Jak wypadł krem do rąk z tej samej serii, aczkolwiek o zupełnie innym działaniu, przeczytacie dalej.
VERONA SPA GRAPEFRUIT & IMBIR KREM DO RĄK
Pojemność opakowania: 75 ml
Producent/marka: Verona
Linia: SPA
Cena: 5.50 zł
Typ skóry: każda
Wiek: bez ograniczeń
Działanie: zmiękczające, regenerujące, odżywcze, nawilżające
OPAKOWANIE:
Tuba stawiana na nakrętce z klikiem. Niby standardowe opakowanie dla tego typu kremów, ale wyróżnia się jednak grafiką przykuwającą oko i dającą wrażenie, że jest to produkt właśnie typu SPA.
ZAPACH I KOLOR :
Kolorek wpada w bardzo lekki pomarańcz. Zapach natomiast jest boski i przypominający mi święta Bożego Narodzenia. Pomarańcza i Imbir to idealne połączenie zapachowe. Utrzymuje się bardzo długo na dłoniach.
KONSYSTENCJA:
Dosyć ciężka i pod koniec trzeba mocno cisnąc tubkę.
WYDAJNOŚĆ:
Swoją sporą wydajność krem zawdzięcza konsystencji. Nie trzeba go dużo, aby rozsmarować na całych dłoniach.
DZIAŁANIE:
W przeciwieństwo do swojego brata parafinowego działa lepiej. Rzeczywiście poprawia wygląd skóry dłoni.
I chociaż przez pierwsze 2 minuty czuję tą nieprzyjemną śliskość silikonu to po tym czasie uczucie to zanika i pozostaje już tylko gładka i miękka skóra.
Przyznam się, że miałam bardzo duże obawy i niechęć przed wypróbowaniem tego kremu. Ale tak to właśnie jest jak się wcześniej miało styczność już z podobnym produktem. Mile jednak się zaskoczyłam !
Uwielbiam wąchać swoje dłonie po użyciu tego kremu. Czasem przez to wyglądam pewnie jak wariatka ;)
* Testowanie możliwe dzięki drogerii internetowej uholki.pl .
Miałam parafinowy i mi nie przypadł do gustu, więc czytałam "niechętnie", ale skoro nie jest parafinowy, to chętnie bym go spróbowała. Zapach by mi się bardzo spodobał :D
OdpowiedzUsuńHahahah nie :) Naklejka z opisem ;)
UsuńKochana trzymaj się! :*
OdpowiedzUsuńA co do tego kremu to musi świetnie pachnieć! Cena zachęca, ale teraz mam 7 kremów do rąk... więc może kiedyś :)
ten mniejszy to kot birmański, ten większy to birmańczyk z persem pomieszany:) Na blogu wstawiam też posty o rysowaniu.. nie wiem czy to cie zainteresuje:P pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam? mam tak samo :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajne połączenie zapachowe, lubię takie aromaty ;)
OdpowiedzUsuńja się w tej rasie zakochałam... planuję trzeciego nabyć;p mają piękne błękitne oczy i cudny charakter;p a rysować kocham.
OdpowiedzUsuńkosmetyki bardzo lubię więc będe cię na pewno odwiedzać
ciekawy kremik, obecnie mam zapas kremów do rąk i nie wiem kiedy je wszystkie zużyję ;)
OdpowiedzUsuńZapach i mi przypadłby do gustu :D
OdpowiedzUsuńOstatnio w Naturze wpadły mi w oko kremy z tej firmy jak mówisz parafinowy będę omijać ale ten z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę tą serię !! ja polecam ISANA 5% UREA ;)
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych
ma całkiem przyjemną szatę graficzną, dobrze że się u Ciebie sprawdził
OdpowiedzUsuńmam masło do ciała Spa Verona i tak się czaję żeby zacząć je zużywać....
ciekawy produkt, chętnie kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńlubie takie ładnie pachnace kremiki :)
OdpowiedzUsuńniestety nie przepadam za zapachem imbiru, ale krem ma bardzo ładne opakowanie:)
OdpowiedzUsuńJak wchodzę do ciebie to postanawiam sobie, że w końcu zacznę używać kosmetyki, bo nie poto je kupuje, żeby zapełniały szafkę w łazience. A kremów do rąk mam kilka i pewnie jak zobacze ten to tez kupię:):-p.
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnąć :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam notkę o Twoim samochodzie... Boże, jak to dobrze, że wysiadłaś... Albo w ogóle nie chcę myśleć, co by było, gdyby auto zapaliło się, gdy odwoziłabyś dziecko do domu... Kij z samochodem, wiadomo, że pieniądze poszły z dymem, ale najważniejsze, że Ty i dziekco jesteście cali!
Uwielbiam owocowe kosmetyki! Mmm...
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą ciekawy blog :) Dodaje do obserwowanych i liczę na rewanż :)
Pozdrawiam :P!
Muszę go mieć, uwielbiam takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńlubie imbir:)
OdpowiedzUsuńJa każdy krem zużywam w tempie zastraszającym i za każdym razem staram sie brać coś nowego, więc celuję teraz w Veronę;p
OdpowiedzUsuńMmm musi mieć boski zapach :) Podoba mi się także szata graficzna! Ja narazie jestem zakochana w kremie Ziaja z masłem Shea :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że ten kremik się sprawdził. Parafinową wersją byłam również rozczarowana.
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńnie lubie parafinowych kremów!! teraz mam owoce leśne z Balea, nie jest zły - ale działaniem nie powala. /Może kiedyś skusze się na twoją propozycję
OdpowiedzUsuńLubię takie zapachy w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńpamiętam ze miałam z tej firmy o takim samym zapachu żel pod prysznic i płyn do kąpieli i rzeczywiście zapach był boski :)
OdpowiedzUsuńMoże ciekawie pachnąć :)
OdpowiedzUsuńz kremami do rąk mam problem bo brak mi systematyczności w ich używaniu. o tym jeszcze nie słyszalam- ale może jak zużyję swoje zapasy to się skuszę:)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z tym kremem, mogłabym go kupić, skoro nie zostawia tej paskudnej warstwy na dłoniach :)
OdpowiedzUsuńja kończe na razie krem z Balea,
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji korzystać z tego kremu.
OdpowiedzUsuńwww.sandicious.blogspot.com
ja miałam całkiem inny, ale ten też jest ciekawy :)
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda :) może się na niego skuszę , jak moje kremu zużyje :)
OdpowiedzUsuńKremik ciekawie się zapowiada, chyba się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńZapach musi być piękny, ja nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z Verony, chyba czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuń