Szukając maseczki idealnej natknęłam się i na taką, która zdecydowanie do tych idealnych nie należy. Zużyłam jedną połówkę saszetki i boję się użycia drugiej. Dla mnie po prostu daje dziwne efekty, ale oceńcie same czy tak powinno być przy produkcie, który nie potrzebuje zmycia na koniec.
Maseczka matująca DERMEDIC NORMATIV
PRODUCENT:
POJEMNOŚĆ: 2x5 g
CERA: tłusta lub mieszana
CENA: ok. 8 zł
OPAKOWANIE
Saszetka 10g podzielona na dwie części po 5g. Wygoda, bo produkt nie wysycha czekając na drugie użycie. Nie wygodne jest same otworzenie saszetki. Istnieje tu tylko delikatne nacięcie jakby nożem. Ciężko idzie dalej.
KOLOR
Biały, bieluśki niczym świeży śnieżek. Przy rozsmarowywaniu robi się bezbarwna.
ZAPACH
W sumie nijaki.
KONSYSTENCJA
Bardziej przypomina mi to serum niż maseczkę. Delikatny kremik, który ładnie rozprowadza się po twarzy tworząc delikatną bezbarwną warstewkę.
DZIAŁANIE
I tu zaczyna się dziwnie. Producent pisze, aby nałożyć, nie wklepywać, nie rozsmarowywać. Poczekać około 15 minut i resztę rozsmarować lub zdjąć wacikiem.
Nałożyłam jak najdelikatniej potrafiłam.Zauważyłam dosyć szybkie wchłanianie i zasychanie. No, ale czekam i już po 5 minutach czuję naciągniętą twarz jak po liftingu. W lustrze buźka ładna, matowa i bez naciągnięć skóry typu "chińskie oczy". Po bokach twarzy czuć jednak drobną warstwę jakby silikonu, który się roluję. Przetarłam tonikiem, efekt ustąpił. Jest minimalnie lepiej niż przed samą kuracją.
Po kilku godzinach znowu zaczęła mi się "rolować" twarz !
Po kilku godzinach znowu zaczęła mi się "rolować" twarz !
Dziwi mnie też efekt jaki maseczka wywołała po zetknięciu ze skórą ręki. Chciałam zrobić fotkę ukazującą konsystencję i jak tylko starłam z ręki zaczęło strasznie piec.. Czekałam tylko aż wysypka się pojawi, ale nic takiego nie wystąpiło, po prostu piekło.
Spodziewałam się jednak czegoś innego po maseczce bez potrzeby zmywania, którą w rzeczywistości i tak musiałam zmyć. Nie potrafiłam funkcjonować poprawnie z uczuciem zbyt mocnego ściągnięcia twarzy.
Nie wyobrażam sobie nawet jaki efekt uzyskałaby osoba z suchą cerą.
Miałyście? Jak to u Was było z tą maseczką?
Zapraszam Was również na swojego drugiego bloga - paczajkaje.blogspot.com
Jakiś to dziwny stwór... będę omijać :PP
OdpowiedzUsuńNie znam i chyba nie straciłam za wiele.
OdpowiedzUsuńDziwna. Nie mialam i nie chce mieć :-)
OdpowiedzUsuńDziwna. Nie mialam i nie chce mieć :-)
OdpowiedzUsuńnie mialam i raczej omine gdyz zobacze :/
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć ;) będę omijać .
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy i dzięki Twojej recenzji nigdy po nią nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńoch, kolejny shit. uwielbiam takie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
rzeczywiście dziwna jakaś :D
OdpowiedzUsuń"działanie łagodzące" ???
OdpowiedzUsuńmam ją musze aż użyc :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale też bałabym się jej użyć:P
OdpowiedzUsuńps. jeśli masz ochotę to zapraszam na rozdanie;)
Usuńhttp://bluszcz89.blogspot.com/2013/08/powitalno-urodzinowe-rozdanie.html
Właśnie uzyłam:) rzeczywiscie lekko ściąga ale ja po 20 minutach zmyłam ją całkowicie, zawsze tak robię nawet jesli producent zaleca wklepac nadmiar. Nic mnie nie piekło skóra jest lekko napięta i miła w dotyku. Ja ją polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNie używałam i raczej nie wypróbuję jak jakaś taka dziwna;/
OdpowiedzUsuńHm...sposób aplikacji brzmi dziwnie, ja bym nałożyła i po prostu zmyła po 15 minutach, nie lubię masek które należy jedynie zetrzeć wacikiem.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za maseczkami. Jak dla mnie zachodu z nimi sporo, a efekt jest... stanowczo za krótkotrwały :c
OdpowiedzUsuńdziwna maseczka ;p
OdpowiedzUsuńJakoś ten efekt ściągnięcia mnie nie kusi :/
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie czytałam o tak przedziwnej maseczce jak ta ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej :)
OdpowiedzUsuńBałabym się efektu
Dziwna ta maseczka :P
OdpowiedzUsuńAle wiele jest rodzajów skóry, może komuś akurat ta maseczka będzie pasować :)
Odnośnie Twojej prośby o imprezowy makijaż dla blondyny: bardzo chętnie coś przygotuję! Najpierw myślałam o zrobieniu makijażu na sobie, ale wtedy nie zobaczyłabyś tego efektu, bo jestem brunetką i makijaż dla blondynki u mnie na twarzy nie wygląda za dobrze :) Dlatego postanowiłam dać Ci taki wybór- wybierz któryś z tych makijaży, a ja zrobię tutorial na sobie. Wtedy będziesz miała pełny pogląd- i tutorial i jak ten makijaż prezentuje się na blondynce:
1. http://azime-make-up.blogspot.com/2013/07/19-turkusowy-smoky-eyes-do-sesji-glamour.html
2. http://azime-make-up.blogspot.com/2013/08/26-miaa-byc-sesja-z-okazji-urodzin.html (praktycznie sam koniec notki, dziewczyna w opasce z uszami kota)
A jeśli chciałabyś coś całkiem innego, to postaram się znaleźć modelkę-blondynkę i wykonam na niej makijaż. Tylko ta opcja może trochę potrwać, zanim znajdę dziewczynę o odpowiedniej urodzie :D
Rzeczywiście jakaś dziwna ta maseczka...
OdpowiedzUsuńo rany, dobrze że mnie ostrzegłaś!!!!
OdpowiedzUsuńNie próbowałam i w sumie nie żałuję
OdpowiedzUsuń