Nie było ciekawie ostatnimi czasy w życiu prywatnym. Wraz z końcem wakacji naszła na nas jakaś fala nieszczęść chorobowych. Ale o tym w następnym poście.
W tamtym tygodniu miała być maseczka w ramach akcji Karoliny - nie było. W tym tygodniu będą za to dwie :)
Pierwsza z nich nietypowa i w nietypowym opakowaniu :)
Kremowa maska na twarz - Algi - Głębokie nawilżenie
PRODUCENT: MARION
POJEMNOŚĆ: 30 ml
CERA: każdy typ
CENA: ok. 8 zł
OPAKOWANIE
Opakowanie to buteleczka z pompką. Bardziej kojarzy mi się z jakimś serum, ale to normalna myśl jeśli przeważnie używa się maseczek w saszetkach. Pompka na razie mnie nie zawiodła. Na samym początku trzeba trochę po naciskać, aby zatrybiła. Podoba mi się takie opakowanie. Starczy za pewne na około 10 użyć.
KOLOR
Mleczny, podchodzący pod beż.
ZAPACH
Nie wiem dlaczego, ale wyczuwam tu zapach glinki, chociaż wcale nie ma jej w składzie. A może to algi mają taki zapach?
KONSYSTENCJA
Leciutka, kremowo-mleczna. Łatwo rozprowadza się na buźce i szybko się wsiąka. Niczym krem.
DZIAŁANIE
Do tej pory zastanawiam się czy to jest maseczka, czy to krem lub serum. No na opakowaniu jasno pisze "maska", a serum z tej serii też jest i to w takiej samej buteleczce tylko z napisem "serum".
Skąd te moje zastanawianie się? Otóż maseczka kojarzy mi się zazwyczaj z czymś co nakładamy na twarz, robi się z tego zastygnięta maź i na koniec zmywamy. Tu jest zupełnie inaczej. Nakładamy na twarz coś co wygląda identycznie jak lekki krem. Wchłania się to to tak szybko, że makijaż można zaraz nakładać. Na twarzy nie tworzy się żadna osłonka/warstewka. Czuć jednak tą miękkość i wygładzenie skóry. Nawilża fantastycznie przy tym matując, przynajmniej u siebie to tak zauważyłam.
No jak dla mnie idealny krem.:)
Czy ktoś używał tej maseczki i może opowiedzieć mi o swoich doznaniach? Ja jestem zdezorientowana troszkę :P
nie widziałam tej maski, ale opakowanie ma naprawdę fajnie, jeśli nawilża to może warto spróbować;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie fajne, ale chyba za szybko się wchłania... :P Coś dziwnego :P Albo za mało nakładasz, ale przecież moje maseczki w formie kremu nigdy się ani trochę nie wchłaniały w sumie :P może w jakimś małym procencie, ale większość zostaje na twarzy :P A już na pewno nie dałoby się od razu makijaż nałożyć :PP
OdpowiedzUsuńNie używałam tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńI znów Marion, a ja zupełnie nie znam tej firmy :P
OdpowiedzUsuńnie mialam jej nigdy...
OdpowiedzUsuńFaktycznie zaskakująca;-)
OdpowiedzUsuńSama zastanawiałam się nad działaniem tych maseczek.. Jak znajdę taką gdzie u siebie to nie odmówię sobie by nie spróbować :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zupełnie jak krem, ale jakoś tak mam uczucie, że chcę ją wypróbować :D
OdpowiedzUsuńfajne opakowanie, ale nigdzie tej maseczki jeszcze nie widziałam...
OdpowiedzUsuńoj tej nie miałam!! na razie muszę wykończyć cały koszyczek, kupionych wcześniej maseczek
OdpowiedzUsuńPodobny efekt mam od maseczki od Dermetic bodajże , z tym ,że na etykiecie mam napisane żeby przytrzymać 10-15 minut ,a co się nie wchłonie przetrzeć chusteczką , może z tą jest podobnie :)
OdpowiedzUsuńtyle szumu z Marionem, że muszę coś sobie sprezentować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, jednak wygląda przyzwoicie ;D
OdpowiedzUsuńmialam zarowno serum jak i maske z tej serii i... nie przypadly mi do gustu. dalo sie zuzyc bez wiekszego bolu, ale bez rewelacji.
OdpowiedzUsuń